top of page
Szukaj

Wietrzna Sardynia

  • Zdjęcie autora: Marek
    Marek
  • 13 wrz 2024
  • 4 minut(y) czytania

Zaktualizowano: 19 lut


ree

Tym razem miał to być spokojny rejs z podziwianiem zapierających dech w piersiach widoków Costa Smeralda i z planem zawinięcia do portu Bonifacio na południowym krańcu Korsyki. Dzieki współpracy z Charter.pl, do dyspozycji mieliśmy dwa, bardzo dzielne morsko, luksusowe i wygodne jachty - Oceanis 46.1 "Persefone" oraz Dufour 520GL "Passerine", które odbierane w Olbii, szybko ubrane zostały w banderkę Windstory. Przez kolejne 7 dni, Njord miał zapewnić nam spokojne żeglowanie i zadbać o pomyślne wiatry. Coś jednak chyba poszło nie po jego (i naszej) myśli,  a godziny spędzone na analizowaniu prognoz wraz z naszymi przyjaciółmi z dwóch innych jachtów, dowiodły, że wiatru będzie aż nadto.


ree

I tak z planu płynięcia na północ, w niedzielny poranek zapadła decyzja o zmianie kierunku na S i dynamicznym poszukiwaniu mariny, która przyjęłaby dwa nasze jachty na dobę lub dwie. 

Ku uciesze wszystkich pozytywna odpowiedź nadeszła z mariny Porto Ottiolu, a my korzystając z okienka pogodowego, wraz z dzielną załogą rzuciliśmy cumy i przy dźwiękach playlisty Windstory, skierowaliśmy dzioby naszych łódek na spotkanie z morzem. Ono jednak swym błękitem i ciepłem przy blasku sardyńskiego słońca skusiło nasze załogi dość szybko do wynegocjowania ze skipperami przystanku na kąpiel w zatoczce przy Isola dei Porri. 


ree

Słoność wody spowodowała utratę cennych minerałów, a wśród załogi zapanowała znana "gastrofaza". 

A skoro tak, to w kokpitach obu jachtów pojawiły się pyszne specjały przygotowane przez załogę ze świeżych, pachnących i kuszących podniebienie włoskich smakołyków. Jednak nie tracąc czasu, postawiliśmy żagle i oddając się błogiej konsumpcji obraliśmy kurs na Ottiolu. Żeglowaliśmy pięknie rysując różne kształty naszymi kursami, jednak zmieniający się i wzmagający wiatr wymusił na nas w końcu zrzucenie żagli i przełaczenie się na podstawowy napęd jachtu żaglowego, czyli silnik. Po kilku godzinach, w dość mało sprzyjających warunkach, coraz bardziej milczącej, ale niezmiernie dzielnej załodze, zalewani falami morskiej wody, bezpiecznie dotarliśmy i zacumowaliśmy w Ottiolu. Tam po przejściu burzy i ulewy, przy wciąż rozpędzającym się wietrze, spędziliśmy dwa kolejne dni bezpiecznie zacumowani do kei, obok pięknego Hallberga-Rassy ochrzczonego imieniem naszego patrona :). Przypadek?




Oczywiście, nie bylibyśmy sobą gdybyśmy przy okazji nie postanowili oddać się różnym uciechom kulinarnym, intelektualnym, sportowym i integracyjno-muzycznym - bo tak było w projekcie.


ree

We wtorek o poranku nastąpiła, już tradycyjna tego wyjazdu, "narada meteo", która przyniosła powiew optymizmu...przynajmniej do czwartku. Po konsultacjach z lokalnymi żeglarzami, co zawsze sprawdza się przy wszystkich wyjazdach, wybraliśmy destynację na kolejną noc. Wiedzieliśmy już, że w środę po południu przyjdzie nam wracać do Olbii bo czwartek i piątek na mapach pogodowych pięknie rysowały się w kolorach purpury, co oznaczało ponownie wiatry powyżej 40 węzłów. Decyzja zapadła więc iż wtorek spędzimy najdłużej jak się da na żaglach by na noc zakotwiczyć się w malowniczej zatoczce Cala Brandinchi. 


I to był bardzo dobry żaglowo wtorek - oba jachty pod żaglami, wiatr w porywach do 26 węzłów, fale pięknie rozbijające się o burty i wchodzące na pokład, zalewające niczego niespodziewającą się załogę chłodną, morską wodą. 

Żeglarsko idealnie! 




Zatoczka przy Cala Brandinchi okazała się bardzo dobrą lokalizacją na nocne kotwiczenie.

Piaszczyste dno dobrze trzymało kotwicę mimo porywów wiatru do 24 węzłów. Wachty kotwiczne nie miały więc zbyt dużo pracy, choć doglądać kotwicy oczywiście trzeba było.


ree

Jedną z zasad naszych rejsów jest to, że jemy lokalnie i czerpiemy z dobrodziejstw kulinarnych. Środa zatem zaczęła się więc pysznym śniadaniem i zapachem kawy unoszącym się z kawiarek. 


W tym miejscu mała podpowiedź dla przyszłych załóg - skipperzy Windstory dochowują świętości maksymie, iż poranek musi zacząć się dobrą kawą. Wszystko to po to, by oddać cześć Njordowi, aby sprowadził pomyślne wiatry i oczywiście po to, by pobudzić zmysły do działania. Zatem kawa to podstawa. Bez kawy nie ruszamy.



ree

Po opuszczeniu kotwicowiska postawiliśmy żagle i pożeglowaliśmy ku kolejnej naszej destynacji - kotwicowisko Tavolara. Jeszcze przed powortem do Olbii, chcieliśmy zobaczyć to najmniejsze królestwo świata, z niesamowicie ciekawą historią i równie pięknymi widokami - tak z dołu, jak i z góry. Nie zawiedliśmy się tym królestwem, a część załogi odważnie podjęła decyzję zdobycia szczytu Tavolara wznoszącego się na wysokości 565m n.p.m., kiedy inni zdecydowali się na plażowanie i kąpiel w ciepłym morzu. 


Po wszystkich tych przyjemnościach zeszliśmy z kotwicy i jeszcze krótko na żaglach obraliśmy kurs powrotny do Olbii. A tam juz przy kei spotkaliśmy załogi z dwóch zaprzyjaźnionych katamaranów i wspólnie postanowiliśmy uczcić to cudowne ocalenie podczas muzyczno-kulinarnego wieczoru, przepełnionego także morskimi opowieściami.


ree

Około północy prognozy zaczęły się sprawdzać, wiatr wzmagał się z godziny na godzinę, a temperatura nieprzyjemnie spadała. Czwartek, mimo deszczu i ponurej pogody spędziliśmy zwiedzając Olbię, eksplorując jej kulinaria i odnajdując znakomite miejsce, w którym serwowano doskonałe drinki i równie pyszną pizzę. 


Piątek natomiast był dniem wycieczek i zwiedzania okolicy. Kiedy jedna załoga wynajęła samochody i skutery ruszając na podbój wyspy, druga, dzięki znakomitej organizacji załogantki Ani, miała okazję zobaczyć jedną z okolicznych winnic oraz spróbować produkowanych tam win. 


ree

Wieczorem na pokładach odbyło się uroczyste już wręczenie opinii z rejsu, a potem mniej uroczyste, ale jakże zabawne pakowanie.


ree

Pożegnaliśmy Olbię w sobotę o poranku, ale mamy poczucie, że trzeba tam wrócić, by zrealizować pierwotny plan dopłynięcia do parku narodowego La Maddalena oraz na Korsykę do Bonifacio. A skoro takie mamy poczucie, to warto śledzić plany rejsów...lub skontaktować się z nami, bo my chętnie taki rejs dla Was zorganizujemy. 



Komentarze


bottom of page